Całym życiem...

Patron rycerstwa skautów i harcerzy św. Jerzy nigdy nie istniał

28.04.2021, 17:50 / 28.04.2021, 21:26 (3 418)

Co roku wiosną harcerze obchodzą, w tej czy innej formie, święto swojego patrona. To dobrze. Święty Jerzy jest symbolem cnót rycerskich. Symbolem prawości, chęci doskonalenia się itd. Ale to niedobrze, że poziom wiedzy na ten temat, poziom znajomości faktów jest wśród harcerzy przeraźliwie wręcz niski, czy – jakby to ujął pan Wołodyjowski – nikczemny. 

Wspominałem już przy innej okazji i na innych łamach, że jednym z symboli Świętej Trójcy (Świętej Rodziny w znacznie szerszym niż chrześcijańska rozumieniu) jest kwiat lilii (fleur-de-lis) –  emblemat królewskich rodów francuskich i rzecz jasna znak skautów i harcerzy. Symbol, który trafił do Europy ze Świątyni Salomona.

Ozyrys, mityczny pierwszy władca Egiptu, miał brata Setha. Ten zabił go z zazdrości (zupełnie jak mityczny Kain mitycznego Abla). Potem poćwiartował ciało brata i Izyda błąkała się po świecie szukając szczątków męża. Znalazła, ożywiła i magicznie zaszła z nim w ciążę rodząc w końcu Horusa.

Skutkiem tych wydarzeń Horus zmagał się ze stryjem Sethem. Ostatecznie, po walce trwającej 80 lat, zwyciężył go przebijając włócznią gdy ten przyjął postać węża. Do dziś tak właśnie przedstawia się św. Jerzego, który pokonał szatana. No i biorąc pod uwagę etymologię tego słowa istotnie był to szatan...

Ta trójca jest przykładem (jednym z wielu) świętej rodziny. Izyda z dzieciątkiem Horus bywała i nadal bywa mylona z przedstawieniami Marii z dzieciątkiem Jezus, a takich świętych rodzin w historii różnych religii było więcej, dużo więcej. 

Z kolei na temat (historycznego) Jerzego nie ma żadnych zapisów czy dowodów. Są tylko legendy. Generalnie jako rzymski żołnierz z III wieku został chrześcijaninem i za to go stracono. Został męczennikiem. A smoka pokonał krzyżem, nie mieczem. Bo smok zżerał dziewice i w końcu trafiło na księżniczkę. I choć wcześniej to Jerzemu nie przeszkadzało, to na księżniczkę nie było zgody. To legenda z XI wieku, z romansów rycerskich czasów krucjat.

Historyczny Jerzy nigdy nie istniał. Z tego względu Jan XXIII wykreślił go z grona świętych. Wtedy wkurzyła się Grecja, Anglia, Litwa, Moskwa. I... Jerzy na listę świętych wrócił.

Ale ten powrót nie oznacza oczywiście, że pojawiły się jakieś dowody historyczne. Nie, nie było Jerzego męczennika, nie zabijał włócznią (ani niczym innym) smoka, ani nie ginął za wiarę. To przerobiony mit. To Horus, syna boga i bogini. Niepokalanie poczęty. Zabójca Setha – wcielonego (uosobionego) zła. A więc pogromca szatana (satana) i diabła (diabolos). Czyli swojego przeciwnika lub (w kontekście tego co sobą przedstawia i czego jest symbolem) przeciwnika wszystkich stronników tego co dobre.

Fakty w żaden sposób nie ujmują niczego idei świętego. Nie wpływają na to, co uosabia. Na to co było ważne dla rycerzy, co było i jest ważne dla skautów, harcerzy czy mieszkańców konkretnych państw czy miast. Czy też wyznawców tej czy innej religii. 

Jednak trzeba umieć rozróżnić ideę i legendę. Fakt i mit. I tu aż muszę zacytować mój ulubiony werset z ewangelii Jana (8.32) – prawda was wyzwoli.

Szukaj według tagów:

#św. Jerzy #Jerzy #lilijka #fleur-de-lis

dodaj komentarz

Komentarze:

Ten tekst nie był jeszcze komentowany